czwartek, 28 lipca 2016

Moje customy w Nowym domu oraz skończony projekt.

Witajcie, jak wiecie jestem strasznie zabiegają i ni jak nie mam czasu na bloga czy stronę. Odkąd zaczęły się wakacje, cały czas jestem praktycznie poza domem a dokładniej w stajni. Pracuję tam, a że lato to pracy jest dwa razy więcej, sianokosy, dzieci na jazdy i oprowadzanki, wyjazdy z końmi na festyny itp. itd. Jak to w stajni, kto raz tam pracował w lato to wie o czym mówię.
Dodatkowo doszły sprawy prywatne, przez które czasem poprostu nie mam siły na cokolwiek, bo jak wali się świat to człowiek chce zostać sam, by wszystko na nowo sobie poukładać.
Ale spokojnie, co by to nie było to dam radę i na pewno będę dawać wam znać, że żyje i mam się dobrze.

Ok, ja tu gadu gadu o sobie i swoich problemach a przecież nie po to tutaj zagladacie. Ostatnio dostałam piękne zdjęcia od właścicielki moich trzech customow z nad jeziora. Powiem szczerze, strasznie zazdroszczę tak pięknie zrobionych zdjęcia, ja to nie mam do tego talentu. Jak je zobaczyłam to opadła mi szczena, raz że tak pięknie zrobione a dwa że tyle radości sprawiłam.  Ale co tu będę pisać, zobaczcie sami.


Karus , który wpadł na przemianę także wrócił do swojej pani i w nowym wcieleniu rozsiewacze swój urok.



Siwy i Sham...hmm...ustalanie hierarchii czy pogaduchy o klaczach ^^?

Pamiętacie Maharaje? Jak widać ma się świetnie a mi się łezka w oku zakrecila.



A tutaj haflingerka,która także już zdążyła się zadomowic w nowym stadzie i cieszy nową właścicielkę.

Kocham takie zdjęcia i zadowolnonych właścicieli. Ale patrząc na to jezioro sama zapragnęłam się nad takie wybrać. Eh może w sierpniu się uda...

No tak gadam z nowu od rzeczy, a przecież miałam wam pokazać co skończyłam, otóż po cichu tworzylam coś dla siebie, a jest nim custom Cortesa, obecnie jest to Lorando B.
A tutaj kilka jego fotek, większy opis i zdjęć znajdziecie na innym moim blogu jutro.






Zajął mi sporo nocy i wieczorów, bo tylko w tedy mogłam nad nim pracować. Od razu uprzedzam pytania, model nie jest na sprzedaż
Tym razem zostaje ze mną.
Ok kochani ja uciekam,bo konie osiodlane czekają na teren,bo nawet nam chwila relaksu jest potrzebna.
Trzymajcie się ciepło.
Pozdrawiam!

2 komentarze:

  1. Mnie też całe wakacje nie było przy komputerze, tylko ja leniuchowałam zamiast pracować (wstyd ;D). Nie wiem, czy to jakiś błąd przeglądarki, ale nie wyświetlają mi się zdjęcia, szkoda bo chciała pooglądać co ostatnio stworzyłaś...
    Pozdrawiam, Karrosi
    www.larositastable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem właśnie dlaczego się nie wyświetlają, spróbuję to naprawić. Ją nie miałam czasu leniuchowac, bo zostałam zauważona pracą, ale znalazłam kilka dni na wakacyjny relaks i cieszę się, że odpoczelas. Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń